mimowolnie nie powiesz mi, moja droga, że wczoraj nie miałyśmy kolejnego catharsis... Ty, śmiałaś się przez łzy w ciemnej sali kina, a ja przegryzałam gorycz wraz popcornem solonym i karmelizowanym... i koniec. i nie powiesz mi, moja droga, że w innych okolicznościach ja dostałabym znów całomiesięcznego przygnębienia, a Ty upiłabyś się znów wydając całą fortunę... tak było przynajmniej oszczędniej, mniej boleśnie. chyba. spoczywając na dnie naszych serc, będą tylko licznymi z kolejnych. ale oni i tak nie pojmą niczego. dziś rano stwierdziłam, że za nudno byłoby w więzieniu, do którego mogłabym trafić tylko go zabijając... bez sensu.
ja zamierzam się dobrze bawić. bez nich. a Ty?
shrek jednak w ogólnym rozrachunku 9 osób, popcornów, nocnych voyages okazał się być ciekawym lekarstwem. :)
podejrzewam, że R. uśmiecha się teraz jak głupi do sera.
OdpowiedzUsuńi już nie przez łzy.
oby więcej takich lekarstw.