piątek, 26 lutego 2010

wieczorem tego samego dnia była sobie sama winna. spektakl uciekania przed sobą jej się nie spodobał. odkryła, że nie tylko ona sama była sobie winna. inni też byli sobie winni. nie zmieniało to jednak nic w jej życiu: przeświadczenie, że są inni. czemu świat jest taki, a nie inny? wrócę i będę nieszczęśliwa. dzień z dniem. szczęście nie jest stanem normalnym. tym bardziej miłość. rosnące jak grzyby po deszczu sformułowania "zdrowia, szczęścia, pomyślności" niknące raz po raz w kałużach, w które wjeżdża autobus.
-już nie będę tą samą.

2 komentarze:

  1. a jednak i tak na siłę szuka się szczęścia i miłości... "Spraw, aby każdy dzień miał szansę stać się najpiękniejszym dniem Twojego życia." ... dokąd zmierzamy, idąc w tak poważne myśli... do czego to prowadzi...

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczarowana dwoma ostatnimi notkami. Tylko, że mimo, iż ładne do smutne przeraźliwie. Czemu ty mnie, dziewczyno tak uparcie dołujesz?

    uinen (odmawiam być dziś "niniel")

    OdpowiedzUsuń