siedziała przed lustrem. patrząc na swoje odbicie nie widziała nic. jeżeli już to tylko brzydotę. bo obrzydziło jej się życie. wiedziała kiedy to nastąpiło. w południe. pomiędzy czytaniem o zbrodni na ostatniej rodzinie carskiej w Rosji, a robieniem surówki z kapusty kiszonej o zapachu śmierdzących skarpetek, marchewki i jabłka.
musiała wyjść. ale jak wróci to co wtedy będzie? p u s t k i. w jej sercu. pustki, zmęczenie i smutek. niewidzących. niewiedzących. nakręcanie pozytywki, której się nie ma. pachniało nicością dookoła. huśtała się na swej brudnobiałej huśtawce. i myślała. słuchała tonów zawodzącego wiatru, który powoli zaczynał płakać. wiatr był jej ulubieńcem. chciała się z nim zespolić przez ten jeden moment. być z nim. tylko z nim. być nim.
postanowiła dokończyć "Lalkę" i umierać z miłości wraz z Wokulskim, gdyż był jej bliski niemal jak brat, choć chciała niejednokrotnie zrobić jemu rachunek sumienia i niechby się spowiadał z tej dziwnej choroby swego serca. spotykając go, parzyła mu kubek melisy, żeby nie myślał. ale on uparcie wąchał tylko niezapominajki, nic nie jedząc i nie pijąc. była bezradna wobec upartości i niezmienności. musisz do tego dorosnąć - mówiła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz