będę poświęcać się pracy i francuskiemu, czytać książki, fotografować Warszawę, pić herbatę w mojej wielkiej filiżance. pojadę mikrumikru na Mazury. i nad morze. będę zarabiać prawdziwe pieniądze, które będę mogła wydać jak dorosły człowiek. będę singielką, która poznaje kolejnych znajomych, poszerza swój krąg networkingowy. będę odpowiedzialna, ale nadal z iskrą dziecka. będę dokształcać się sama z grafiki. będę chodzić na jogę albo areobik, chodzić w szpilkach. daję sobie na to rok. nie spodziewam się, że będzie lekki, dużo pracy przede mną, dużo poprawy samooceny, budowy wiary w siebie, hartowania swojej odporności psychicznej, zdobywania doświadczenia. będzie też jednak na pewno sporo pozytywnych aspektów, o których jeszcze nie wiem. powoli oswajam się z myślą bycia dorosłą i przeprowadzką do kolejnego miasta. włóczykij ze mnie.
wiem jedno, dopiero teraz - powoli - zostawiam wspomnienie Francji za sobą. moi znajomi, którzy byli tam cały rok, powracają właśnie do domów, nie ma ich już tam, gdzie ja chciałam być przez ostatnie pół roku. S. też wrócił do siebie (tak dziwnie myśleć, że wrócił tam, gdzie ja byłam niecały miesiąc temu). wszystko się skończyło. wszyscy stawiamy krok w kolejnej nieznanej nam przyszłości. zaczynamy już dziś, bo dziś to jutro.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz