sobota, 12 marca 2011



na zdjęciach: pozująca zmysłowa miłość-śmierć w dwóch odsłonach.


Było mi wcale znośnie, gdy wiedziałam, że nie jestem sama w tej samotności.
Już niedługo będę jednak śpiewała tak jak Janda.
Zostałam bowiem sama i bynajmniej nie samodzielna.

3 komentarze:

  1. mam to traktować jako zaproszenie?:D pomysł jest świetny!

    Podobają mi się te zdjęcia, to "drapane"? Kams, czuję, że musimy pogadać, a strasznie dawno nie miałyśmy okazji do normalnej porządnej rozmowy. Ech.. Janda jest silna i Ty też. http://polki.pl/viva_artykul,10022026.html czytałaś może? bardzo ciekawa rozmowa.

    OdpowiedzUsuń
  2. żywcem a może raczej śmiercią jak z Burtona! I like it.

    nie jesteś sama w tej samotności. samotności pączkują i rozpleniają się. nie jesteś sama.
    a samodzielna i silna - owszem! (jak Janda, Haśka, Jasnorzewska, Osiecka - po naszemu, kobiecemu...)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi też. I brakuje mi naszych posiedzeń w ad remie i życiu... i wkurzania się co chwilę i siedzenia nad tłumaczeniami i w ogóle.. ogarniemy się jeszcze jakoś z pisaniem, no nie? jeśli nie dla art-luka, to w ogóle.
    W. na randce?:O ja go nie widziałam już z pół roku jak nie dłużej, ale oo szok! chociaż, niech się bawi dobrze;P faceci łatwiej ogarniają związki:/

    OdpowiedzUsuń