piątek, 6 sierpnia 2010




Miesiąc i 10 dni do Ludwika! *_*

_____________________________________________

mój odjazd oblał łzami...
...pięć listów, wszystkie nader długie i nader czułe. nie mogę wszakże pominąć milczeniem bólu, jaki sama odczuwałam z tej rozłąki: nic nigdy tak nie poruszyło mej duszy. (...) co chwila modliłam się o śmierć, jako jedyne lekarstwo na moje męki.


z pamiętników Marie Mancini

_____________________________________________

łańcutowo:














płacz czy śmiech?

3 komentarze:

  1. płacz.
    i zgrzytanie zębami.

    OdpowiedzUsuń
  2. płacz z histerycznym śmiechem. po witkacowsku.
    łańcucko - i już NIEDŁUGO krakowsko.

    OdpowiedzUsuń
  3. ależ pociesznie :-)
    mam pomysl na takie zdjecia z Toba ze szok!!!

    OdpowiedzUsuń