Gdy skończyłam podstawówkę, napisałam pierwszą długą historię. Osadzona była w przeszłości, zamki, gorsety i te sprawy... Doskonaliłam to przez kilka lat, niszcząc jej autentyczność, świeżość i zakopując moją młodzieńczą wizję, nowymi ulepszeniami. Nie ujrzy ona nigdy światła dziennego.
Śmieszny wydaje się być w tym wszystkim fakt, że wtedy nie miałam skrupułów aby zabić 4, 5 bohaterów. Dziś nie chcę uśmiercić jednego, ale nie ma odwrotu przed śmiercią. Nie mogę jej powstrzymać...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz