
na pulpicie marimancini znów pojawiło się zdjęcie z portretem uśmiechniętego...
- o nie, tylko nie to. nie dziś. czemu właśnie dziś?
wystarczyło 5 sekund aby znów spadły łzy, jak krople krwi z palca skaleczonego o kolce róży. tylko dwie duże krople. nie wiedziała co ma zrobić z tym fantem: napisała więc do B.:
dzięki... tym zdjęciem na fb mi naprawdę pomogłaś...
przypomnieć sobie jak było pięknie we wrześniu...
kończy się luty, a we mnie to wszystko odżywa od czasu do czasu

a ostatnio usunęło mi się całe archiwum na gadu... wszystko...
musiała użyć tej ironii. inaczej oszalałaby. wiedziała, że B. zrobiła to nieświadomie, z tęsknoty za tym, co nie powróci. mariemancini też o tym wiedziała.
-nie wróci! czemu ja się oszukuję. poza tym wszystko stracone! i to wyłącznie z mojej winy!
otworzyła pamiętnik i zaczęła pisać:
wszystko mi się wali. nie mogę niczego poskładać w całości. żadne elementy nie pasują do siebie!
odłożyła pióro.
-nie, to mi nie pomoże. zaczęła czytać wspomnienia...
...nie wiem co o ty sądzić... ...w czasie naszego sam-na-sam... ...zgubiłam się w tym wszystkim... ...a jednak coś w tym jest, moja depresja zniknęła po zobaczeniu go... ...i co to jest?... ...wiedziałam, że dziś spotkam tego mojego ciamajdę...
nagle zgrzytnęło runęło
...nasza rozmowa miała formę mojego monologu... ...szaro-bury świat... ...oddzielona grubym murem - obojętna - uśpiona... ...głębokie upokorzenie... ...nie dopuszczę do tego, żeby jakiś facet mnie upokarzał po tym, jak mu pomogłam... ...i cóż że jestem?... ...odwrócić wzrok!... ...oduczyć się... ...bezosobowa, rozbita...
-nie! dość! nie mogę! - znów jej oczy utonęły w bezkresnej, bezbarwnej toni wód. została sama i cieszyła się z tego. nie chciała kolejny raz tłumaczyć się ze swoich humorów.
-to przez tę książkę! już nigdy więcej nie przeczytam takiego czegoś! - wiedziała, że to nieprawda.
niestety, skorupa pękła. musiała dalej żyć. i chociaż wiedziała, że ma mnóstwo pracy, że wiele osób na niej polega i że powinna być szczęśliwa, ona wiedziała, że ta chwila melancholii nie jest ostatnią.
-zobaczą mnie uśmiechniętą. nie będę...
urwała, nie było sensu kończyć kłamstwa.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz