nie była pewna czy chce tam iść.
było piękne słońce, jakiego już dawno nie było. tylko po tych ponurych porankach, południach i wieczorach mrużyła bezustannie oczy przed radością. nie była pewna czy chce tam iść. jednakże rozstała się przed chwilą z Bz. i nie miała już zbytniego wyjścia. "pewnie mnie widzieli" - mruknęła. weszła. w swoich różowych gumiaczkach, płaszczu i wsuniętych rękach w jego kieszenie. spoglądały na nią uśmiechnięte twarze. chciała zawrócić. iść ku oślepiającemu ją słońcu, nie myśleć, nie znać rzeczywistości. nie.
po chwili siedziała z herbatą w dłoniach, a gwar dookoła niej, śmiech i ciągle padające pytania, były przyjemne w dźwięku dla jej uszu. "a jednak" - pomyślała. jej nastrój być może poprawił się też dlatego, że sumiennie przykładała się do swojej pracy, co zostało zauważone i docenione.
-zrobisz?
-zrobię.
-a to kto zrobi?
-daj spokój, tym też się zajmę.
-na pewno?
-tak. tylko teraz muszę się zbierać. resztę dopowiecie później.
pobiegła na przystanek, z którego właśnie odjechał jej autobus.
-sic! ciekawe czy mam coś jeszcze prócz tego numeru...
po chwili jednak, jak na jej życzenie podjechał, wprawdzie nie rycerz na rumaku, ale kolejny autobus, z kilkunastoma rycerzami, którzy byli zdolni nawet do przesunięcia się, ażeby mogła wsiąść i skasować bilet. istnie bohaterski czyn...
wiesz, Kamilo, tak to już jest... odparł Mistrz, po czym po raz enty z niedowierzaniem zapytał czy naprawdę musimy czekać na M. bez wiadomości.
-zgubiła telefon! mówię już panu setny raz.
-a wyobraź sobie, Kamilo, że kiedyś nie było telefonów, że kiedyś pisało się listy!
-wiem, nie wyobrażam sobie świata bez komórki!
-a no widzisz... nawet pisałem listy z Francji i doszły... jak myślisz dlaczego?
-poczta lepiej działała??
MMS-y nie dochodzą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz