Wczoraj A. powiedział mi, że mam takie samo p r a w o do m i ł o ś c i, jak wszyscy.
Przypomnienie sobie o moim istnieniu.
A moje powolne zobojętnienie.
Skazanie na śmierć.
Wszystkiego.
To, co mnie otacza jest PRZEMIJAJĄCE.
Nienawidzę niestałości.
G. dobrze twierdzi, że człowieka stanem naturalnym nie jest szczęście.
Mogłabym stanąć, a ludzie mogliby mnie mijać.
Za bardzo jestem zabiegana.
Te zapiski to uzupełnienie brakującego JA.
To antidotum.
To samo-psycho-terapia.
co wcale nie znaczy że nie mamy walczyć o szczęście. mamy walczyć. na przekór! do utraty tchu...
OdpowiedzUsuń