piątek, 20 marca 2020

wirus w koronie - manifest do ja

droga ja, ostatni raz pisałam tu w grudniu 2018 roku.
przechodziłam wtedy załamanie nerwowe na skraju depresji,
zmieniałam pracę i kończyłam pewien etap w życiu.
później tabletki, medytacja i - przede wszystkim - miłość
pozwoliły mi się odnaleźć w nowej rzeczywistości.
odkryłam nowe pasje,
poświęciłam się sprawom, o które nigdy nie dbałam, które ignorowałam.
mimo to czułam się jak w zawieszeniu.
odrzuciłam wiele rzeczy, które mnie definiowały.
odrzuciłam sztukę, literaturę, poezję, romanse,
odrzuciłam poprawne słownictwo i kreatywne pisanie,
odrzuciłam samotność, feminizm, sprawczość i ambicję.
stałam się zwykłym szarym człowiekiem,
szukającym na nowo przestrzeni do zdefiniowania siebie.
i nastał wczorajszy dzień.
i dzisiejszy.
rzeczywistość koronawirusa, w której po raz kolejny zmieniam pracę.
w której próbuję nie martwić się przyszłością mojego związku,
w której wiem jak się definiować.

już wiem.
wiem, że jestem mną.
skomplikowaną, pełną hobby mną.
nie potrzebuję nowej pracy do zdefiniowania siebie, bo już jestem sobą.
nie potrzebuję związku do zdefiniowania siebie, bo już jestem sobą.
nie potrzebuję nowych przyjaciół czy współlokatorów do zdefiniowania siebie, bo już jestem mną.

koronawirus mnie zatrzymał. w szalonym pędzie wydarzeń kulturalnych, które zaczęły mnie nudzić. parę dni w odosobnieniu przypomniały mi, jaka jestem naprawdę. co mnie definiuje. sprawiły, że spłynęło na mnie poczucie wygody ze sobą samą.

i oby to uczucie nie minęło.
traktuj każdy dzień, jakby był ostatnim.
każdy dzień jako naukę czegoś nowego.
i bądź sobą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz