wtorek, 17 kwietnia 2012

spowiedź nie-świętoszki

zapisałam się na CAE. strach zżera mnie od środka i nawet nie cieszą kolejne złotówki odkładane na HOF'a. jestem na granicy zdawalności i na granicy obłędu. mogłabym poczekać do grudnia, ale to nic by nie zmieniło. papier jest mi potrzebny jak najszybciej. liczę na odrobinę szczęścia. ryzyk - fizyk.

w związku z rozbiciem emocjonalnym cały dzień oglądam Magdę M. (zamiast uczyć się do CAE, mądre...). wyobrażam sobie, że ja, G. i R. a nawet pan K. mieszkamy w jednym miejscu i spotykamy się na plotkowaniu i winie co jakiś czas. że mam własne mieszkanie, wykastrowanego kota - samca (bo podobno nie lata po całym mieszkaniu jak nienormalny, tylko leży i śpi), że pracuję w naprawdę dobrej firmie na stanowisku PR, że mam swojego Piotra.

śniło mi się dziś, że poszłam do liceum w dniu zakończenia roku szkolnego tegorocznych maturzystów. i we śnie zastanawiałam się, w jaki sposób zmieniło się życie przez ten rok. nie czuję upływu czasu. godziny, minuty, sekundy przepływają mi przez palce. w kwietniu rok temu nigdy nie pomyślałabym, że nie będę rozmawiała z W. albo z S. że będę miała problemy z pisaniem i nawiązywaniem kontaktów. że będę marzyła o własnym mieszkaniu i karierze, że będę chciała stać się dorosła, a czuła się jak zamknięta w 20-letnim pragnącym ciele zahukana 12-latka. że tak bardzo moje priorytety będą się różniły od priorytetów innych ludzi. że będzie tak mało czasu. że każdego dnia będę się budziła z myślą o angielskim, mojej szczęce i niezrozumieniu. że dostanę zaproszenie na wesele własnej - o rok starszej - kuzynki "z osobą towarzyszącą" i na nie nie pójdę. i że moja rodzina po obu stronach będzie robiła mi tajfun o znalezienie stosownego kandydata na mojego męża. że ja będę chciała mieć wspaniałego kochanka zamiast długodystansowego partnera. że tak bardzo będę potrzebowała czułości. i że będę tak straszliwie samotna.

i ostatnio mój ulubiony fragm. z pewnej książki:
Nie jestem świętoszką. Jestem po prostu wybredna. Psia krew, jestem łakoma na lody czekoladowe, dlaczego nie miałabym był łakoma i na to?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz