Oglądałam dziś znów Amelię.
Amelio twoje kości nie są ze szkła, możesz zmagać się z życiem.
Tiersen znów swoim walcem oplótł moje ramiona i kołysał, kołysał długo i tęsknie.
Za 8 dni ponownie będę w drodze do mego kochanego miejsca.
Tak ciepło na sercu. Nie dopuszczam tu już nic i (nikogo) innego.
Znów stanę na Montmartre. Popatrzę na tę samą karuzelę, być może usłyszę znów płynącą z niej melodię Tiersena. Będę chodziła śladami Amelii. Wdychała ten sam zapach. Przywitam się. Już nie jak gorączkowa turystka, a jak stara znajoma. A potem usiądę na schodach z setką innych ludzi i oglądnę zachód słońca. I pomyślę, że życie jest piękne. A wieczorem w pokoju otworzę butelkę wina (w najgorszym wypadku sam creme brulee) i rozmarzę się o Francji, o Ludwiku i o mnie tam, w przyszłości.
Amelio twoje kości nie są ze szkła, możesz zmagać się z życiem.
Tiersen znów swoim walcem oplótł moje ramiona i kołysał, kołysał długo i tęsknie.
Za 8 dni ponownie będę w drodze do mego kochanego miejsca.
Tak ciepło na sercu. Nie dopuszczam tu już nic i (nikogo) innego.
Znów stanę na Montmartre. Popatrzę na tę samą karuzelę, być może usłyszę znów płynącą z niej melodię Tiersena. Będę chodziła śladami Amelii. Wdychała ten sam zapach. Przywitam się. Już nie jak gorączkowa turystka, a jak stara znajoma. A potem usiądę na schodach z setką innych ludzi i oglądnę zachód słońca. I pomyślę, że życie jest piękne. A wieczorem w pokoju otworzę butelkę wina (w najgorszym wypadku sam creme brulee) i rozmarzę się o Francji, o Ludwiku i o mnie tam, w przyszłości.
wiem co czujesz i cieszę się (z) Tobą!
OdpowiedzUsuńa krakowska Amelie czeka na odwiedziny swojego Nino.