już wiemy, po kim odziedziczyła skłonności do skrobania w kliszy. po swojej babci, która sama wyskrobała te pisanki. i skrobie je dalej pomimo swojego wieku, problemów z ruszaniem się, z widzeniem. podziwia ją.
________________________________
uśmiechała się od ucha do ucha, sprzątała w domu. mniej więcej o czwartej zapukano do drzwi. otworzyła z uśmiechem na ustach:
- cześć tato!
popatrzyła na niego i przeraziła się. tato był bardzo smutny, przygnębiony. jakaś kula utworzyła się w jej gardle.
- coś się stało? - zapytała, ledwie potrafiąc wykrztusić z siebie słowa.
-pamiętasz tego doktora, u którego byliśmy z twoją złamaną nogą?
-niee...
-ten pan X, z którym pracuję.
-no, kojarzę.
-wczoraj zabił się jego syn.
-co się stało?
-powiesił się na pasku od spodni na klamce od drzwi do swojego pokoju. chłopak... dwanaście lat.
gula w gardle powiększyła się.
-ale przecież za trzy dni jest Wielkanoc! ale jak? dlaczego?
odpowiedziała jej cisza.
-zjadł kolację, miał iść posprzątać pokój. znalazła go siostra. ta w twoim wieku, mówiłem ci, że była na twojej studniówce.
to ona odcięła ten pasek, to ona zobaczyła swojego brata - już martwego. siwego.
ironia losu. żona tego doktora zmarła dwa lata temu na nieuleczalną chorobę. ożenił się ponownie. z panią doktor. oboje ratują życie innych. a własnego dziecka nie mogli uratować. nie mieli nawet szansy...
wesołych świąt wam życzę.
pisanki śliczne. u mnie też się skrobie. ja w tym roku malowałam, zrobiłam niebieską w białe kropki.
OdpowiedzUsuńprawdziwe życie. zupełna niewiadoma.
straszne...
Cudne pisanki, szczerze podziwiam taki talent.
OdpowiedzUsuńHistoria bardzo przygnebiajaca, bezsilnosc w obliczu depresji ukochanego dziecka, lzy same leca.
Wesolych tez zycze.