wtorek, 31 sierpnia 2010

ostatni

wczesny, zaspany ranek: dokończyłam "Aranżowane małżeństwa"
wczesny, budzący się ranek: piszę.

jest dobrze. wyciągnięta kołdra, ciepło, herbata i preludium deszczu. kołysanie słów i patrzenie w głąb siebie. uśmiechanie się figlarne i tworzenie. jak również: przetwarzanie.

i czesław śpiewa - w sam raz

1 komentarz:

  1. a ja przy "sleepless nights" komet odgarniam z powiek resztki deszczowych snów. dziwo-dzień kolejny i kolejny. wielkie odliczanie (i obliczanie) przy wielkim pakowaniu najpotrzebniejszych rzeczy na wyjazd. wielka torba serca pomieści ogrom. prawie jak ta przedwojenna wanna...

    OdpowiedzUsuń